Związek na co dzień
W mundurze na Mazury. Dwudziestolecie płk. Wawrzyńca Józefowskiego
Płk w stanie spoczynku Wawrzyniec Marian Józefowski z Olsztyna jest jednym z najaktywniejszych członków związku w wojewódzkiej organizacji ZŻWP. W obecnej kadencji Przewodniczy Wojewódzkiej Komisji Rewizyjnej. Związkowi poświęcił dwadzieścia lat ze swego życia.
Do olsztyńskiego Koła nr 19 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego pułkownik Wawrzyniec Józefowski wstąpił w 2004 roku (pułkownikiem został w 2016 roku). Funkcja związana z komisją rewizyjną przylgnęła do niego zresztą wcześniej, bo do komisji rewizyjnej ZŻWP wybierano go także w poprzednich kadencjach. Innych funkcji, sprawowanych w zarządach macierzystego koła, w zarządzie wojewódzkim ZŻWP, a także w innych organizacjach, nawet nie może się doliczyć. Jest także przewodniczącym komisji rewizyjnej w kole Polskiego Związku Wędkarskiego przy Miejskiej Komendzie Policji w Olsztynie. Ale o pozawojskowych pasjach kolegi Wawrzyńca trochę niżej.
W latach 2010-2013 był wiceprezesem Zarządu Wojewódzkiego ZŻWP w Olsztynie. Organizował wtedy wiele zawodów sportowo-obronnych (głównie strzeleckich) dla młodzieży, co wiązało się z pozyskiwaniem funduszy na ten cel z różnych źródeł. Prowadził też ewidencję członków typowanych do wyróżnień i awansów. Na każdym zjeździe wybierano go albo na członka zarządu wojewódzkiego, albo na członka wojewódzkiej komisji rewizyjnej, której przewodniczy do dziś. W latach 2013-2016 był też członkiem Zarządu Głównego ZŻWP.
Rodzinne tradycje
Płk Wawrzyniec Józefowski pochodzi z Łachowa, wsi pod Włoszczową, miejscowości z tradycjami. Jej nazwa pochodzi od XVI - wiecznych właścicieli - Lachowskich.
W wieku XIX opisano ją jako wieś w powiecie włoszczowskim, w gminie Włoszczowa (i tak jest teraz), należącą do parafii Czarnca: Powierzchnia ziemi płaska, okolica piaszczysta, chociaż znajduje się i lekki czarnoziem. Lasów brak, pastwiska rozległe, od strony południowej płynie strumyk w odległości jednej wiorsty, nie nazwany (obecnie Jeżówka). Ludności ma wraz z Piłą Lachowską 334 dusz, domów 48. (Wikipedia)
To, że lasów w okolicy brakowało jest nieprawdą, a okolica była nie tylko piaszczysta, ale i podmokła, prostuje kolega Wawrzyniec.
- Ojciec, Edward, nie mógł ciężko pracować, gdyż jak wielu Polaków w trakcie II wojny trafił na roboty przymusowe do Niemiec i pracował u bauera - przypomina przeżycia ojca pan Wawrzyniec.
- Jego przypadki mogą posłużyć za kanwę filmu, bo oczywiście za coś gospodarzowi podpadł, więc z kolegą umyślili ucieczkę. Ale Niemcy szybko ich złapali i osadzili w obozie koncentracyjnym.
Trzy lata ojciec pana Wawrzyńca spędził w Dachau. Ale i tam zorganizowano zbiorową ucieczkę dziewięciu więźniów. Przed esesmańską pogonią z psami Edward Józefowski schronił się na drzewie, więc uniknął kolejnej łapanki. Psy go nie wywęszyły, ale dwaj więźniowie wpadli w łapy oprawców. Gdy się uspokoiło uciekinier zszedł z drzewa i pieszo udał się w stronę Polski. Swoją niewolniczą tułaczkę zakończył w rodzinnym domu, w Łachowie. Tu 10 sierpnia 1946 roku na świat przyszły bliźniaki - dwóch chłopców: Edward (to po ojcu) i Wawrzyniec, bo tego dnia w kalendarzu przypadały imieniny Wawrzyńca.
Ojciec miał niewielkie gospodarstwo, w tym po ok. 3 ha łąk, gruntów ornych i lasu.
- W sumie sporo, ale skoro ziemia licha, więc dodatkowo dorabiał w firmie budowlanej układaniem podłóg parkietowych. Jak wielu uboższych mieszkańców wsi został tzw. chłoporobotnikiem, by dorobić na utrzymanie licznej rodziny i wydanie córek za mąż. A była nas gromadka spora: oprócz brata-bliźniaka miałem cztery siostry - mówi płk Wawrzyniec Józefowski.
Przygoda z wojskiem
Ponieważ Wawrzyniec Józefowski uczył się nieźle, po skończeniu podstawówki rodzice skierowali go do liceum ogólnokształcącego. Dojeżdżał rowerem do szkoły we Włoszczowie (ok. 5 km). Po maturze też chciał się kształcić. Aby odciążyć rodziców od kosztów wyższego wykształcenia i nie trafić z poboru do służby powszechnej wybrał szkołę wojskową, która oferowała naukę i kwaterę za darmo. Tak wtedy czyniło wielu chłopskich synów, realizując stare ludowe hasło „Żywią i bronią”.
Wawrzyniec Józefowski lubił przedmioty ścisłe, więc złożył papiery do Wyższej Szkoły Wojsk Chemicznych w Krakowie i został przyjęty. Poziom był wysoki, bo szkoła dawała tytuł nie tylko podporucznika, ale dowódcy-inżyniera chemii analitycznej.
Po dyplomie w 1969 roku skierowano go do służby w mazurskim Orzyszu. Jak się później okazało było to po myśli młodego oficera. Początkowo dowodził plutonem chemicznym w jednostce rakietowej (32 Brygada Rakiet Operacyjno-Taktycznych), z czasem dosłużył się stanowiska szefa zabezpieczenia chemicznego w brygadzie.
W Orzyszu młody oficer poznał przyszłą żonę, która pracowała w tamtejszym banku. Ślub wzięli już w 1969 roku, na początku września. Wkrótce młoda rodzina musiała się przenosić, w ślad za kolejnymi zmianami w wojsku.
- W kolejnych garnizonach rodziły się nasze dzieci: mamy córki i syna, a także wnuczkę, trzech wnuków i jedną prawnuczkę (wnuczka syna Michała). Dzieci zdobyły wyższe wykształcenie i mają dobrą prace - mówi z dumą płk Wawrzyniec Józefowski.
Gdy w 1976 roku brygadę rakietową zamieniono w jednostkę szkoleniową artylerii, więc Wawrzyniec Józefowski, już kapitan, został zastępcą komendanta ds. szkolenia w Podoficerskiej Szkole Wojsk Chemicznych w Biskupcu. Miasto to już znał, bo krakowska szkoła wysyłała podchorążych na praktykę do tutejszej jednostki wojsk chemicznych. Podobną praktykę odbył też w Brodnicy. W Biskupcu przepracował dwa lata, gdy zaproponowano mu kolejny awans i przeniesienie do dowództwa 14 Mazurskiej Brygady Wojsk Obrony Wewnętrznej w Olsztynie. Też został szefem zabezpieczenia chemicznego. Jako doświadczony inżynier chemik i praktyk pomagał dowódcy, gen. bryg. Edwardowi Wejnarowi w zdobyciu doktoratu.
- Przygotowywałem próby zastosowania różnych środków chemicznych wytwarzających gęsty dym m.in. do osłonowego zadymiania pozycji wojskowych - wspomina pan Wawrzyniec Józefowski.
W 1984 roku Wawrzyniec Józefowski awansował na majora i przeszedł do pracy w Inspektoracie Obrony Cywilnej Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie. Z zadań wywiązywał się doskonale, więc w 1986 roku awansowano go na podpułkownika. W wojewódzkiej obronie cywilnej przepracował do 1997 roku, kiedy zwolniono go z zawodowej służby wojskowej. Aby wykorzystać swe doświadczenie i chęć do dalszej pracy, już jako cywil, objął stanowisko ds. obrony cywilnej w Urzędzie Gminy w Dywitach, gdzie przepracował kilka lat.
Medale na mundurze
Nie można wyobrazić sobie żołnierskiego munduru bez odznaczeń. Płk Wawrzyniec Józefowski ma ich sporo. Posiada m.in. wszystkie stopnie Krzyża Zasługi oraz różne odznaczenia resortowe, w tym wszystkie stopnie medalu „Za Zasługi dla Obronności Kraju”. Ma też Złoty Medal „Za Zasługi dla Obrony Cywilnej”, Złoty Medal „Zasłużony dla Pożarnictwa” oraz Honorową Odznakę „Zasłużonym dla Warmii i Mazur”.
Związek Żołnierzy Wojska Polskiego także przyznawał mu liczne dyplomy i medale. Najważniejszy z nich to Krzyż Złoty z Gwiazdą „Za Zasługi dla ZŻWP”.
Pułkownik Wawrzyniec Józefowski szczyci się też Srebrnym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej oraz Srebrną Odznaką PZW „Za Zasługi dla Wędkarstwa Polskiego”.
Z wędką i koszykiem
Płk Wawrzyniec Józefowski ma dwie pasje. Jedną z nich jest wędkarstwo, którym się zaraził za młodu łowiąc po okiem ojca - zapalonego wędkarza - w różnych dopływach Pilicy (zwłaszcza Zwlecza i jego dopływów - Jeżówki i Secy) i w okolicznych licznych stawach. Wtedy złowił swojego pierwszego rekordowego karpia o wadze7,64 kg. Było to na zalewie „Klekot” na Jeżówce przepływającej obok przysiółka Piła Łachowska. Nic dziwnego, że skierowanie do służby na Mazurach i Warmii bardzo przypadło mu do gustu.
- W wolnych chwilach mogłem wreszcie oddać się łowieniu i bić kolejne rekordy. Pewnego dnia na Śniardwach dostałem pięknego szczupaka o długości ponad metr, ważył 9,72 kg. Natomiast w Jeziorze Łańskim złowiłem lina o wadze, 2,5 kg.
Brał udział w licznych zawodach wędkarskich, także międzynarodowych. W latach 90. XX wieku był także sędzią w sportowych połowach spławikowych.
Drugą pasją Wawrzyńca Józefowskiego jest grzybobranie, co umożliwiały zbiorowe wyjazdy do lasu organizowane przez jednostki.
- Podczas takiej wyprawy do lasów wielbarskich w 1976 roku zebrałem 86 zdrowych borowików. Niestety, obecne kłopoty z kręgosłupem, stawem kolanowym i sercem na rozruszniku sprawiają mi trudności w chodzeniu, więc na grzyby wybieram się rzadko - stwierdza z żalem pan Wawrzyniec Józefowski.
Pozostaje więc bardziej stacjonarne łowienie ryb, które uprawia z legitymacją Polskiego Związku Wędkarskiego.
X X X
W pobliżu Łachowa leży sławna wieś Czarnca, należąca do rodu Czarnieckich. W niej urodził się i zmarł hetman Stefan Czarniecki, i jest tam pochowany. Sławny rycerz poszerzył swe włości o 2/5 sąsiedniej wsi, oddalonej od Czarncy zaledwie o 5 km, czyli obecnego Łachowa II, kupując ją za 14 tys. złotych polskich. Być może drugim sławnym w tej okolicy obywatelem zostanie płk Wawrzyniec Józefowski.
Tekst Jerzy PANTAK
Zdjęcia z archiwum rodzinnego płk. Wawrzyńca JÓZEFOWSKIEGO
Ppłk Wawrzyniec Józefowski na szkoleniu OC w Olsztynku (1990 r.)
Ppłk Wawrzyniec Józefowski odznaczony przez wojewodę Janusza Lorenza medalem za zasługi dla Obrony Cywilnej
Płk Wawrzyniec Józefowski, przewodniczący Wojewódzkiej Komisji Rewizyjnej ZŻWP w Olsztynie (obecnie)
« Powrót do listy