Kącik artystów i hobbystów
DWA NAGIE MIECZE
Bitwa pod Grunwaldem posiada wiele symboli, a jednym z nich są „dwa nagie miecze”. By poznać ich pochodzenie, zamysł oraz sposób wręczenia polskiemu królowi musimy niestety zdać się na lekkie fantazje Jana Długosza. W końcu posiadając wyłączność na dworskie kronikarstwo mógł sobie na nie pozwolić. Henryk Sienkiewicz i Aleksander Ford (reżyser filmu) być może również posłużyli się własną wyobraźnią tworząc scenę przedstawiającą wręczenie owych mieczy Władysławowi Jagielle.
W każdym bądź razie, według Alwidy Antoniny Bajor i jej opracowania pt. „Tajemniczy Wallenrod z Poszawsza na Żmudzi”, Jagiełło trochę się spóźnił pod Grunwald. Kiedy z rycerstwem dotarł na południowy skraj jeziora Łubień, jego piechota i tabory zostały kilkanaście kilometrów z tyłu. Musiał czekać. Stąd opisane przez Sienkiewicza dwie msze, których słuchał przed bitwą. Nie była to jednak oznaka jego pobożności, a raczej gra na zwłokę i próba zajęcia czymś rwącego się do walki rycerstwa.
Tymczasem Krzyżacy stali w otwartym polu, w upale i powoli szlag ich trafiał. O wysłaniu mieczy Jagielle i wyzwaniu go w ten sposób do bitwy zadecydował, prawdopodobnie bez wiedzy Wielkiego Mistrza, marszałek zakonu Fryderyk von Wallenrod. Pierwotnym właścicielem wspominanych mieczy był komtur tucholski Henryk von Schwelborn, słynący z dzikiej nienawiści do Polaków. W obliczu klęski usiłował się on ratować haniebną ucieczką z pola bitwy. Bezskutecznie.
Dwa grunwaldzkie miecze trafiły do skarbca koronnego na Wawelu, gdzie wkrótce podniesiono je do rangi insygniów władzy. Po upadku powstania kościuszkowskiego skarbiec królewski splądrowali Prusacy, ale nagie, zupełnie bez zdobień miecze, uszły ich uwadze. Dopiero w okresie I Rzeczypospolitej pozłocono ich rękojeści i umieszczono na nich herby Królestwa Polskiego i Litwy. W okresie zaborów początkowo były przechowywane w Muzeum Czartoryskich w Puławach, później na plebanii u proboszcza parafii we Łostowicach (obecnie dzielnica Puław). W 1853 roku patrol carskiej żandarmerii odkrył na plebanii oba miecze, które zostały zarekwirowane, jako nielegalna broń. Wywieziono je do koszar żandarmerii w Lublinie, potem do twierdzy w Zamościu, a następnie prawdopodobnie trafiły do Rosji. Dalsze ich losy nie są znane, jak zresztą wiele innych naszych skarbów narodowych.
Legenda wiktorii grunwaldzkiej na przestrzeni dziejów posłużyła wielu artystom i ludziom pióra, jako wdzięczny temat w ich twórczości. W okresie zaborów krzewiła patriotyzm i zagrzewała do walki powstańców. Akcenty Grunwaldu znajdujemy również w filatelistyce i numizmatyce. W okresie międzywojennym, dla uczczenia 20-lecia odzyskania niepodległości Poczta Polska wprowadziła do obiegu tzw. serię królewską, a w niej m.in. znaczek przedstawiający Władysława Jagiełłę i Jadwigę, wraz z leżącymi u ich stóp szyszakiem krzyżackim i mieczami grunwaldzkimi.
Tuż po wojnie w obiegu ukazały się dwa znaczki pocztowe nawiązujące do słynnej bitwy z XV wieku. Na jednym z nich widnieje pomnik grunwaldzki z Krakowie, a drugi przedstawia grupę rycerzy polskich z królem Jagiełłą na czele oraz powalonym u ich stóp Krzyżakiem.
W 550 rocznicę zwycięstwa pod Grunwaldem Poczta Polska sprostała wyzwaniu i wydała bardzo efektowną, jak na ówczesne czasy, serię składającą się z trzech znaczków. Ten o nominale 60 groszy przedstawia rzeźbę na płycie sarkofagu w katedrze wawelskiej oraz cztery herby: Królestwa Polskiego, Wielkiego Księstwa Litewskiego, Wielkopolski oraz Rusi Czerwonej. Znaczek o wartości 90 groszy to Fragment pomnika Grunwaldzkiego odsłoniętego w 1960 roku. Zaś z dzieciństwa pamiętam, iż posiadanie w zbiorach znaczka przedstawiającego obraz Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” nobilitowało każdego młodego filatelistę.
Słynny obraz Jana Matejki lub jego fragmenty często jest wykorzystywany, jako motyw w filatelistyce. Przykładem są poniższe znaczki kolejno: z 1978 r. - fragment z postacią dowódcy wojsk czeskich, Jana Żiżki, z 2001 r. - fragment obrazu połączony z plakatem „Do broni” z okresu Bitwy Warszawskiej i z 2010 r. – to centralna część obrazu.
Niestety, numizmatycy muszą się zadowolić tylko dwiema monetami o tematyce grunwaldzkiej, wybitymi w 2010 roku w ramach serii „Wielkie Bitwy”:
• dwuzłotówka w stopie Golden Nordic z rewersem przedstawiającym rycerzy polskiego i litewskiego, trzymających miecze oraz tarcze z herbami państwowymi. U ich stóp leży chorągiew Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego;
• 10 złotych to srebrna moneta o niespotykanym eliptycznym kształcie. Na awersie widzimy króla Władysława Jagiełłę na tle chorągwi z herbami Polski i Litwy. Zaś rewers wypełnia scena batalistyczna z walczącymi rycerzami na koniach w centralnej części monety.
Zwycięstwo grunwaldzkie stało się nośnym tematem patriotyzmu również dla innych nacji sprzymierzonych w bitwie pod Grunwaldem. Jednym z tego przykładów jest srebrna moneta o nominale 20 hrywien wybita przez Narodowy Bank Ukrainy w 2010 roku. Główny motyw awersu to trzy rycerskie rękawice ułożone jakby do ślubowania na głowni miecza. Na rewersie widoczna jest szarża rycerstwa obydwu walczących stron.
„ – Mistrz Urlyk – rzekł pierwszy herold – wzywa twój majestat, panie i księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwa nagie miecze. – To rzekłszy złożył miecze u stóp królewskich”.
Henryk Sienkiewicz „Krzyżacy”
Płk rez. Ryszard CIEŚLAK
Do opracowania powyższego materiału posłużyłem się fragmentami książki „Śladami zapomnianych bohaterów” autorstwa Mateusza „Biszop” Biskupa.
« Powrót do listy